Twarz Neila Codlinga jest jak łyk życiodajnej wody, którą nie da się zachłysnać. Uroda większości atrakcyjnych ludzi jest wyraźnie zabarwiona sexualnie, jest jak alkohol, którym sie upijasz i po którym boli cię głowa. Neil jest inny. Estetyka i neutralność, bez seksualności. Dzięki temu możemy podziwiać zachowując zdrowe zmysły i zwyczajną ludzką godność. Nietoksyczna uroda, nietoksyczne emocje. Cichy powiew wiatru. Tego właśnie pragnę i dlatego Neil jest na pierwszym miejscu tej listy.

Niektórzy mówią o nim, że jest nijaki, a nawet - o zgrozo - nudny, czy typowy, ale co oni mogą wiedzieć? Chico nie przejmuje się tym i kontynuuje bycie największym męskim modelem we współczesnej historii. Życie nie ma sensu gdy nie wyglądasz jak on. Udowodniono, że jego widok generuje spontaniczny przypływ dopaminy. Zasłynął pojawiając się w teledysku Lady Gagi do piosenki That Boy is a Monster.

Slayer upadły. Miał piękny żywot i latał wysoko... jak Ikar. Dlatego upadek musiał być równie spektakularny co proza życia, którą napisał swoimi wyborami. Wyborami? Nie daj się zwieść niebieskiej pigułce. Historia pisana jest kośćmi policzkowymi. Niegdyś litery były ostre jak brzytwa, niemal przedzierały kartkę, teraz - trudno rozczytać grubo ciosany alfabet na pożółkłym płótnie. W głębi duszy wierzę, że Johnny pewnego dnia wróci do dawnej świetności, że powróci Johnny sprzed 20 lat. Running in the 90s, its the new(or old?) way I like him to be.

Slayer starej daty, czyli sprawdzona jakość. Ciało modela, twarz Adonisa i umysł gangstera. Tej kombinacji nie da się przecenić. Nie zadzieraj z nim. W filmach grał twardych kolesi, choć wcale nie musiał grać. Ale robił to. Robił to dla sztuki i w ramach archiwizacji swojej twarzy z tych najlepszych lat.